poniedziałek, 30 czerwca 2014

To koniec ...

Tak sobie myślę i myślę i w końcu doszłam do tego, że kończę z tym blogiem. Jest dużo wyświetleń, a prawie nikt nie komentuje. Zaczęłam już pisać OS ale ich nie dokończę z powodu mojego wyboru. Dziękuje wszystkim komentującym :) Beso Leonetty na koniec :>

Pozdrawiam - Tini Blanco :)  

niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 7


*Leon*

Po około 15 minutach do domu wszedł Pan Castillo, był bardzo szczęśliwy. Gdy zobaczył Violettę śpiącą w moich ramionach i jego koszule na moim ciele, jego mina od razu zmieniła się w złość.
-Leon, mogę wiedzieć co ty tutaj robisz?!-zapytał ze wściekłością German.
-Ja to panu wszystko wytłumaczę, tylko proszę troszkę się uspokoić bo Viola się obudzi. -powiedziałem spokojniej.-Pozwoli Pan, że odłożę ją do Jej pokoju?-spytałem.
-Proszę, idź.
Wziąłem Violettę na ręce i wszedłem na górę po schodach, gdy już byłem w jej pokoju, położyłem ją na łóżko, zdjąłem jej buty, przykryłem kołdrą i pocałowałem w policzek po czym szybko zszedłem na górę do Germana. 
-Więc proszę Leon, tłumacz.
Powiedziałem Panu Castillo o tym, że Diego dobierał się do Violetty oraz o tym, że Lynch to gwałciciel, gdy to wszystko powiedziałem German był w szoku.
-Dobrze Leon, wszystko rozumiem, tylko jedna rzecz nie daję mi spokoju ..
-Słucham.-trochę się zdenerwowałem.
-Dlaczego leżałeś z Violettą w mojej bluzce? Czy pod moją nieobecność coś zaszło?
-Nie, nie, nie! Po prostu nie chciałem Violi zostawiać samej i pomyślałem, że obejrzymy jakis film, żeby się rozerwać i Pana córka po prostu zasnęła, a co do bluzki to wylałem na siebie sok i Violetta przyniosła mi tą koszulę.
-Aham, Leon dziękuje Ci bardzo za pomoc.
-Nie ma za co. Em.. jest już późno, więc ja już pójdę do domu. -skierowałem się do drzwi lecz głos Germana mnie zatrzymał.
-Nigdzie nie pójdziesz, jest już ciemno. U góry, naprzeciwko Violetty jest wolny pokój, prześpij się tam.
-Dziękuje.
Pokierowałem się na górę, otworzyłem drzwi gdy zauważyłem łóżko od razu na nie opadłem i nie wiem kiedy odpłynąłem do krainy Morfeusza. 

*Francesca* 

Gdy wyszłam od Violetty zadzwonił do mnie Marco, był bardzo zdenerwowany. Mieliśmy się spotkać w parku, tam gdzie pierwszy raz się pocałowaliśmy. Czekam na niego już z dobre 20 minut. Nagle ktoś z tyłu walnął mnie czymś w głowę.

--------------------------------
Przepraszam, że taki krótki i że nie było tak długo rozdziało. Teraz już oceny wystawione, zakończenie w piątek. Cały ten tydzień będę miała do godziny 12 ... Więc rozdziały będą regularnie, chyba że gdzieś wyjadę na wakacje i nie będzie tam neta. A co do rozdziału; krótki i beznadziejny ... 
Next = 2 komy ;>

czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 6


*Leon* 
Ja to jednak jestem niezdara ale czy to moja wina, że Violetta jest taka śliczna, chuda, miła. Mógłbym dalej wymieniać ale przerwał mi dzwonek do drzwi.
-Violetta! Ktoś puka!-krzyknąłem do niej.
-Otwórz bo ja nie mogę!
Podszedłem otworzyć drzwi i zobaczyłem uśmiechnięta od ucha do ucha Fran.
-Cześć Viol..Leon?!-z jej twarzy szedł uśmiech, a pojawiło się zdziwienie.
-Heej Fran,cieszę się, że cię widzę. Co ty tutaj robisz?
-Mogłabym spytać o to samo.
W tej chwili uświadomiłem sobie, że jestem bez koszulki w rezydencji państwa Castillo, a przede mną stoi Francesca ;D Trochę głupia sytuacja.
-No bo ja..-nie zdążyłem dokończyć bo do pokoju weszła Violetta.
-Cześć Fran! Wejdź!-powiedziała Viola.
-Nie będę Wam przeszkadzać, pewnie przerwałam w czymś.
Spojrzeliśmy na siebie z Violettą, ona miała rozpiętą bluzkę, a ja byłem bez koszulki. Ni stąd ni zowąd zaczęliśmy się śmiać z tej sytuacji. 
-Fran to nie tak, ja ci to wytłumaczę!-powiedziała Viola i zapięła guziki swojej bluzki.
Zaprosiła ją ręką do środka i poprosiła dziewczynę, żeby usiadła. Ja w tym czasie wziąłem koszulkę od Violetty i ją na siebie założyłem, gdy ją ubrałem usiadłem na kanapie koło dziewczyn. Violetta opowiedziała jej wszystko włącznie z Diego. Włoszka była bardzo zdziwiona. Teraz swój wzrok obie skierowały na mnie.
-Możesz nam powiedzieć za co Diego poszedł do więzienia?-zapytały w tym samym czasie.
-Każdy z nas wie, że nie jest on stąd przyleciał z Hiszpanii, ponieważ nie miał tam żadnej rodziny. Opowiadał wszystkim, że nie ma taty, mamy, żadnego rodzeństwa. Kilka dni temu dostałem telefon od jego kuzynki ze Szwecji, mojej przyjaciółki. Nie wiedziałem w ogóle, że to jego rodzina. Clara (tak ma na imię kuzynka Diego) opowiedziała mi całą jego historię bo już nie dawała sobie z tym rady, policja ciągle pukała do jej drzwi oraz do jego rodziców czy nie wie gdzie jest...-chciałem dokończyć ale przerwała mi Francesca.
-Leon do rzeczy!
-No dobra! Teraz jest najlepsze! Opowiedziała mi całą jego historię, dowiedziałem się, że ma rodzinę, która się jego wyrzekła, ponieważ..-chciałem dokończyć ale przerwał mi mój telefon.
Na wyświetlaczu zobaczyłem sms-a od Lary. Nie chciałem go odczytać więc dokończyłem mój monolog.
- Rodzina wyrzekła się go, ponieważ był kilka razy skazywany za gwałty. Z Hiszpańskiego więzienia uciekł i znalazł się tutaj, ponieważ nikt go tu nie znał i mógł tu robić co chce. A resztę już znacie.

*Violetta*
Gdy Leon skończył swój monolog, spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się i pokazał rząd swoich białych zębów.




 Chciałam również się do niego uśmiechnąć ale nie mogłam, myślałam nad moim chłopakiem. Pfu! Moim BYŁYM chłopakiem. Dobrze, że Leon pojawił się dzisiaj w dobrej chwili bo jeśli by się tu nie zjawił, byłabym ofiarą Lyncha (w moim opowiadaniu Diego ma tak na nazwisko ;D).  Z rozmyśleń wyciągnął mnie głos przyjaciółki.
-Violu, nic nie powiesz?-zapytała.
-Co mam mówić? Dałam mu się oszukać, gdyby nie Leon... może byłabym jego kolejną ofiarą.-Francesca przytuliła się do mnie.

*Ludmiła*

Trochę mi głupio z tą sytuacją z Leonem, jeśli on wszystko rozpowie? Wszyscy będą się z nas śmiali ;C. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos mojego chłopaka.
-O czym myślisz?- zapytał Fede.
-Emm. o tym czy Leon z Violą się pogodzą. -skłamałam, nie chciałam mu o tym mówić.
-Lu, jestem pewny, że się pogodzą, dajmy im tydzień.
-Na prawdę tak myślisz?-spytałam bo nie wierzyłam mu do końca.
-Tak..
Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, lecz Federico ją przerwał.
-Kochanie, może dokończymy to co przerwał nam Leon?-gdy to powiedział, dziwnie poruszył brwiami.
-Ymm, niee, bo przecież musimy iść na karaoke, idę się przebrać.
Wstałam z kanapy i poszłam do łazienki, nie miałam ochoty na propozycje Federico, ponieważ nadal myślałam o Leonie ...

*Francesca*

Musiałam przytulić Violettę, widziałam strach w jej oczach. Tylko kilka rzeczy mnie zastanawia; "Czy Violetta i Leon są razem?" "Czy się pogodzili?" "Jakie są między nimi relacje?" "Czy tylko udają przede mną?" Tyle pytań, a zero odpowiedzi, z zamyśleń wyrwał mnie głos Violi.
-Francesca a tak w ogóle co tu robisz?
-Emm.. w sumie to już nic ważnego albo i nie.. -nie wiedziałam co mam powiedzieć bo nie wiem czy się pogodzili.
-No to ważne czy nie?-spytała moja przyjaciółka.
-Przyszłam do ciebie bo nie odbierałaś telefonu, a razem z dziewczynami chciałyśmy wyjść na karaoke i pytanie do ciebie czy chcesz.
-Fran, po dzisiejszym dniu nie mam na nic ochoty.
-Violu powinnaś się teraz wyrwać po tej sytuacji z Diego - do rozmowy dołączył się Leon.
-Ale nie mam ochoty. Proszę idźcie już chcę zostać sama.
Francesca wstała z kanapy, przytuliła mnie i wyszła bez żadnego słowa. Ja patrzałam się na Leona jak na wariata. Czego on nie zrozumiał z moich słów? 
-Leon mam pytanie.
-Tak?
-Czego nie zrozumiałeś, gdy powiedziałam, że chcę zostać sama?
- Na serio myślisz, że po tym wszystkim zostawię cię tutaj samą?
- Zaraz wróci mój tata więc nie masz się czym martwić.
-Jeśli mówisz że zaraz przyjdzie to poczekam na niego tą chwilę.
-Ale ty jesteś uparty!
-Wiem, a więc co robimy do powrotu twojego ojca?
-Emm, może ja zrobię popcorn, a ty wybierz jakiś film, pasuje?
-Pasuje księżniczko.
Jak mi tego brakowało, te słodkie słówka, które zawsze mi szeptał. Teraz gdy powiedział do mnie księżniczko, poczułam, że się czerwienię, aby nie zauważył szybko poszłam do kuchni na odchodne dodałam; 
-Płyty są w szafce pod telewizorem.

*Fran*

Zadzwoniłam do Fedemiły (Federico i Ludmila), Camili i Andresa, żeby przyszli do mnie do domu. Chcę im wszystko powiedzieć, o Diego i o naszym planie z Leonetta.
-Fran po co do nas dzwoniłaś?- zapytał Fede.
-Chce Wam powiedzieć coś co Was wszystkich zaskoczy.
-Coś się stało? Nie strasz nas.- powiedziała Cami.
- Chodzi o Diego. -powiedziałam wszystko co dowiedziałam się w domu Castillo wraz z sytuacja gdy drzwi otworzył mi Leon bez koszulki. Wszyscy słuchali, a gdy skończyłam każdy powiedział że Diego to drań, świnia.
-Wszyscy gadamy o Diego ale co z Leonem i Viola? -zapytał Andres.- Pogodzili się? Bo z twojej wypowiedzi wygląda, że tak.
- Chyba tak, Violetta nie wyganiała go z domu, nie komentowała tego co powiedział.
-Dajmy im tydzień. -powiedział Fede.
-A takie pytanko Fran, jaki Leon jest bez koszulki? Ma klatę? Pakuje czy nie? -zapytała tym razem Lu.
-Ludmilo Ferro, nie zapominaj, że masz chłopaka.- powiedział Fede i rzucił jej dziwne spojrzenie.

*Leon*

Chyba wybiorę horror, Viola pewnie będzie się bała i wtuli się we mnie,a dla mnie do będzie duży plus, będę wiedział, że jeszcze nie wszystko skończone. Najbardziej denerwuje mnie tylko te ciągłe SMS-y od Lary. Nie mam ochoty na nie patrzeć i żeby nam nie przeszkadzała wyłaczę telefon. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Właśnie do pokoju weszła Viola z miską popcornu.
- Wybrałeś już coś?- zapytała
- Tak, "Klątwa".
-Hoorror? - mówiła z drżącym głosem, a mi zaświeciły się oczy bo wiedziałem, że będzie duużo tulenia.
-Tak, a co? Boisz się?
-Jjja? Nnie. Violetta Castillo niczego się nie boi.
`Jasne` pomyślałem w duchu.

*Violetta*

Serio? Musiał wybrać akurat horror? Jak by nie mógł wziąć jakiejś komedii, rozerwałabym się po tym całym dniu. Pewnie myśli że będę się do niego tulić ale nie dam mu tej satysfakcji. Leon włączał horror, a ja usiadłam na kanapie z miską popcornu, po chwili Verdas siedział już koło mnie. Film się zaczął, a Leon przysunął się do mnie, żeby miał lepszy dostęp do popcornu.

•30 minut później•

Nie daje rady już patrzeć, boję się ale nie dam Leonowi satysfakcji. O nie teraz coś wyłazi z szafy.

*Leon*

Violetta już nie daje rady, patrze na nią i widzę jak zamyka swoje śliczne, brązowe oczy gdy dzieje się coś strasznego. Może mogłem wybrać coś straszniejszego? Teraz z szafy wychodziła jakaś zmora i szła wprost na nas ;D Poczułem, że Violetta jest coraz bliżej mnie,  i nagle wtuliła się we mnie.

*Violetta*

Nie dałam rady, musiałam go przytulić. Leon również mnie przytulił i zaczął głaskać mnie po głowie, poczułam jego ciepło. Nie chciałam się od niego odrywać, było mi bardzo dobrze, teraz wiedziałam, że jestem bezpieczna. Po 15 minutach moje powieki zaczęły się robić coraz cięższe i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza.

*Leon*

Violetta zasnęła wtulona we mnie, wygląda tak słodko jak śpi. Nie oglądałem już filmu tylko patrzyłem na nią. Po około 15 minutach do domu wszedł Pan Castillo...


-------
Hej ;D rozdział miał się pojawić w weekend (2 tygodnie temu)  ale nie dałam rady za co P.R.Z.E.P.R.A.S.Z.A.M. Musiałam poprawiać oceny, żeby mieć pasek na świadectwie ;p Teraz już wszystko poprawiłam i rozdzialy będę dodawała regularnie ;D Myślę że następny pojawi się w ten weekend :)
Jak myślicie: Jak zareaguje German widząc Violette i Leona?
PS - 2 komentarze = next ;) (więc może nie będzie rozdziału w weekend) XD

czwartek, 22 maja 2014

Notka :')




Hejka.. Strasznie Was przepraszam, że nie było rozdziału ;c Nie miałam w ogóle czasu ;C I dostałam jeszcze karę ;c Myślę, że rozdział pojawi się jakoś w weekend. 

Mam do Was jeszcze prośbę - nie ma żadnego fajnego wątku na Marcescę i Fedemiłę. Jeśli ktoś ma jakiś pomysł niech piszę tutaj pod komentarzem lub na ten e-mail: TiniStoesselLodovicaComello@wp.pl
Jeśli jakaś osoba da mi pomysł, napiszę jej nick i dam linka do jej
bloga ;) 
A na koniec kilka zdjęć, żeby nie było pusto ;)








~TiniBlanco

poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 5

*Violetta*

Usłyszałam pukanie do drzwi, otworzyłam je i ujrzałam Diego.
-Hej piękna, mogę wejść?-zapytał.
-Nie mów do mnie piękna! Jestem twoją dziewczyną czy coś? A tak w ogóle to idź, nie mam ochoty na gości.
-Uuu, zły humor? Może poprawię?-zapytał się mnie i przysunął się trochę do mnie.
-Diego! Odsuń się ode mnie! Co ty robisz?
-Jesteś sama?
-Tak, a co?
-To dobrze. Chyba wiem jak poprawić ci humor.
Wszedł do mojego domu bez pozwolenia, popchnął mnie lekko na ścianę i zaczął rozpinać guziki mojej bluzki.
-Diego przestań!
Próbowałam go odepchnąć ale był za silny. Rozpłakałam się jak małe dziecko, a on sobie z tego nic nie robił. Gdy rozpinał ostatni guzik od mojej bluzki, usłyszałam znajomy głos.
-Zostaw ją!
Diego się odsunął ode mnie, a ja zobaczyłam Leona.
-Bo co mi zrobisz?
Leon pokazał mi głową, żebym odsunęła się od niego i tak też zrobiłam.
-Twoja kuzynka do mnie dzwoniła i mówiła mi o jakiś porachunkach z policją. Dziwne nie? Ty i policja?
-Leon co ty gadasz?-wtrąciłam się do rozmowy.
-Później.-powiedziałem do Violi.
-Co taka policja w Buenos Aires może mi zrobić? Śmieszny jesteś.
Do mojego domu weszło dwóch policjantów w mundurze.
-Wie Pan, dużo możemy zrobić.-powiedział jeden.
-Idzie Pan z nami.-dokończył drugi.
-Dziękujemy panie Verdas, od dawna go szukaliśmy.
Policjanci wyprowadzili Diego z mojego domu, wychodząc jeszcze powiedział:
-To nie koniec! Jeszcze się z Wami policzę.
Leon zamknął drzwi za policją i poszedł do mnie.
-Możesz mi powiedzieć co tu robisz? Dlaczego do mnie przyszedłeś?
-Chcesz się znowu kłócić? Nie dość, że pomogłem Ci z Diego to jeszcze na mnie naskakujesz?
-Sama bym sobie poradziła!-krzyknęłam.
-Spoko, jak widać nigdy już nie dojdziemy do porozumienia! Nie wiem co się z Tobą stało! Kiedyś byłaś inna! Z Diego chciałem ci tylko pomóc ale jak widać już mnie nie potrzebujesz!
Po tym co powiedział dopiero do mnie dotarło co ja robię. Mam przed sobą miłość swojego życia, a traktuje ją bardzo źle. Verdas po tych słowach słowach skierował się w stronę wyjścia. Nie mogłam pozwolić mu wyjść bo to mogłoby się źle skończyć dla nas oboje.
-Leon! Zaczekaj, proszę.-powiedziałam do niego, a on się do mnie odwrócił.
-Co? Chcesz jeszcze na mnie naskakiwać? Mam dość!-zauważyłam łzy w jego oczach.
-Nie, nie! Ja przepraszam, nie chcę Cię stracić, chociaż wiem, że to robię. Po prostu odsuwam się od ciebie, żeby nie psuć twojego związku z Larą.
Leon zaczął się śmiać.
-Właśnie przypomniałem sobie w jakiej sprawie tu przyszedłem, chciałem ci powiedzieć, że to nie porozumienie z Larą. Zerwałem z nią kilka tygodni temu, a dzisiaj w Studio nie wiem co ją napadło, nie chcę mieć z nią nic wspólnego.
-Mówisz naprawdę?
-Tak.
Podszedł do mnie, a po moim ciele przeszedł dreszcz.
-Aj! Jestem głupia. Przepraszam.
-Nie masz za co przepraszać po prostu źle to zrozumiałaś i cierpiałaś.
Na jego wypowiedź odpowiedziałam uśmiechem.

*Francesca*

Właśnie wyszedł ode mnie mój chłopak. Nie mówiłam mu tego ale jestem ciekawa czy mój plan z Cami wypali. Może zadzwonię do Violetty i zapytam się jej czy nie ma ochoty iść na karaoke, a chłopacy zadzwonią do Leona. Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do Marco. Odebrał po pierwszym sygnale.
-Hej kochanie.-powiedziałam
-Hejka, coś się stało, że dzwonisz? 2 minuty temu od ciebie wyszedłem.
-Tak wiem, nic się nie stało tylko.. pogadaj z chłopakami czy Leon nie wyszedł by z nimi na karaoke, musimy wykonać nasz plan.
-Aham, okey, pogadam z nimi. Właśnie idę do Brodueya, a tam jest reszta chłopaków więc zgadamy się, zadzwonię do ciebie, ty do Violetty a my do Leona.
-Okey. Pa!
Rozłączyłam się i zaczełam wydzwaniać do dziewczyn.

*Leon*

Staliśmy z Violettą w ciszy, bardzo blisko siebie. Viola ją przerwała.
-Em. Chcesz coś do picia?.-zapytała i odsunęła się ode mnie.
-Sok porzeczkowy. Jeśli masz.
-Okey, poczekaj na mnie chwilkę.
Jak powiedziała tak zrobiłem usiadłem wygodnie na sofie i czekałem. Po chwili przyszła ze szklanką soku porzeczkowego.
-Proszę.-powiedziała i podała mi napój
Zapatrzyłem się na jej rozpiętą bluzkę i sok, który miał wylądować w mojej rece , wylądował na mojej koszuli. Violetta zaczęła się śmiać.
-Cholera!- krzyknąłem.- Przecież to porzeczka, nie puści!
-Zdejmij...tą... koszulkę... spróbuje ... ją.... wyprać.-mówiła zatrzymując śmiech.
Popatrzałem się na nią pytającym wzrokiem.
-Dajesz tą koszulkę czy nie? Chyba się mnie nie wstydzisz? 

*Violetta*Leon w tym momencie ściągnął koszulkę, zobaczyłam jego umięśniony tors. Przez ten czas jak wyjechałam musiał chodzić na siłownię. Leon podał mi swoją bluzkę.
-Poczekaj tutaj ja pójdę do góry i zobaczę co się da z nią zrobić, a ty jak możesz pozbieraj te szkło z podłogi.-powiedziałam i poszłam na wyższe piętro mojego domu.

*Francesca* 
Chłopacy zgodzili się zrealizować dzisiaj nasz plan. Marco ze swoją paczką idą do domu Leona, a ja sama idę do Violetty bo ma wyłączony telefon. Właśnie stoję przed willą państwa Castillo i pukam do drzwi.

*Leon* 
Ja to jednak jestem niezdara ale czy to moja wina, że Violetta jest taka śliczna, chuda, miła. Mógłbym dalej wymieniać ale przerwał mi dzwonek do drzwi.
-Violetta! Ktoś puka!-krzyknąłem do niej.
-Otwórz bo ja nie mogę!
Podszedłem otworzyć drzwi i zobaczyłem uśmiechnięta od ucha do ucha Fran.

.............
Zgoda Leonetty :-) Coś mnie natchnęło na Leona bez koszulki ;D Pisałam ten rozdział 4 dni -,- bo nie mogłam znaleźć wątku na Leona i Vilu. W następnym rozdziale dowiecie się czemu Diego poszedł do więzienia ;p Ale następny rozdziale będzie jeśli będzie jeden komentarz :3 Piszcie co sądzicie o tym rozdziale ;d dla mnie jak na razie najlepszy <33 Za chwilę nowe odcinki Violetty! I dziękuje za ponad 700 wyświetleń! Te amo :33
PS- jeśli widzicie jakieś błędy to piszcie, końcówkę pisałam na tablecie i mogą być jakieś błędy. <33
~Tini Blanco 

niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 4


*Violetta*
Na lekcji u Pabla.
-Dzieciaki! Jak wiecie rozpoczął się nowy rok i nie ma zmiłuj się!-zaczął mówić Antoni.- Co roku nasz poziom umiejętności się podnosi, dzisiaj chcielibyśmy wraz z Angie, Pablo, Gregorio oraz Beto przedstawić wam kilku nowych uczniów.
Antonio zaczął nam przedstawiać uczniów. Na pierwszy odstrzał przyszedł chłopak, na oko miał z 20 lat ^^.
-Powitajcie nowego ucznia Dawida!-powiedziała Angie.

Daawid Kwiatkowski <333

-Ej dziewczyny ten chłopak jest booski.-powiedziała Cami do mnie i do Fran. Chyba mu się spodobałam bo się na mnie patrzy.
-Wiesz co Cami? Nie byłabym tego taka pewna :)-odpowiedziała jej Fran
-Co masz na myśli? Że jestem brzydka? Wiesz co myślałam, że się przyjaźnimy.
-Nie chodzi mi oto! Jesteś śliczna! Tylko bardziej wydaję mi się, że ten chłopak patrzy się na Vilu.
-Ccco? Na mnie?- zaczęłam się jąkać.
Właśnie do nas podszedł i się przywitał. Każdą z nas po kolei przytulił, nie powiem spodobało mi się to. Gdy poszedł z innymi się witać spojrzałam na Leona, widziałam, że gotuje się w nim zazdrość...
-Dobra dzieciaki! Teraz pora przedstawić wam płeć żeńską.-powiedziała Beto.-Powitajmy Larę!

Valeria Baroni.

-Dziewczyny! Czy to jest Lara?! Była dziewczyna Leona?-byłam strasznie wkurzona.
-Wiesz chyba tak..-odpowiedziały chórem Fran i Cami.
-Ale przecież powiedziałaś, że nie zależy Ci na Leonie.-powiedziała Cami i pokazała abym obróciła się w lewo.
Zauważyłam ich przytulających się, a mianowicie Larę i Leona. Nie mogłam na to patrzeć i wybiegłam ze Studia w sumie i tak dzisiaj nie mieliśmy lekcji. Wyleciała za mną Ludmiła.

Tymczasem w Studio.
*Leon*
-Leon, tak się cieszę, że będziemy razem chodzić do Studia!-powiedziała z zachwytem Lara.
-Lara możesz mi powiedzieć co to było? Dlaczego mnie przytuliłaś i co ty tutaj robisz? -warknąłem na nią troszkę chyba za ostro.
-Leoś, za szybko mówisz ;) Ale tak na serio. Przytuliłam cię bo się za tobą stęskniłam skarbie, a co tutaj robię? Hm.. uczę się tak jak ty!
-Nie mów do mnie skarbie! Nie widzisz co ty robisz? Rozwalasz mi życie!-krzyknąłem i wyszedłem ze Studia.

*Angie*
-Ostatnim uczniem naszego Studia zostaje Maciek ^^ Powitajmy go gorącymi brawami.




*Violetta*
-Viola, dlaczego wybiegłaś ze Studia?-zapytała się mnie troskliwym głosem Lu.
Kocham ją za to, że zawsze jest ze mną w trudnych chwilach...
-Szczerze? Nadal kocham Leona! Nie mogę o nim zapomnieć! Wybiegłam dlatego, że zobaczyłam jak się tuli z Larą!-odpowiedziałam jednym tchem.-Lu! Dlaczego nic nie mówisz!
-Bo chyba domyśliła się, że to wszystko usłyszałem.-powiedział do mnie męski, znajomy głos.
Odwróciłam się i zobaczyłam Leona.
-Wiecie co? Mam bardzo ważną sprawę do załatwienia, muszę pomóc em... tacie w gotowaniu.-powiedziała Lu.
-Pomóc tacie w gotowaniu?-powiedzieliśmy na równi z Verdasem.
- No tak! Ja lecę, pa!
-Czy to prawda co mówiłaś Violu?-zaczął rozmowę Leon.
-A cco takiego mówiłam?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie z lekko drgającym głosem.
-Że nadal mnie kochasz.
-Wiesz co ci powiem? Nawet, jeśli nadal bym coś do Ciebie czuła to i tak by to nic nie zmieniło.
-Jak to by nic nie zmieniło? Jeśli mnie kochasz, a ja to odwzajemniam.
-Ty? Przecież masz dziewczynę!
Zaczął się śmiać.
-Z czego się śmiejesz?-zapytałam.
-Ja mam dziewczynę?
-Ta rozmowa do niczego nie prowadzi! Spieszę się do domu. Cześć.
-Ale Violetta!
-Nie ma żadnego "ale"! Pa!
Pędem puściłam się domu. Mam nadzieję, że nie będzie tam nikogo. Potrzebuję teraz ciszy i spokoju.

*Leon*
Przed domem Lu.

Violetta mówi o jakiejś dziewczynie, tylko że ja w ogóle nie ma pojęcia o co jej chodzi. Więc może Ludmiła mi to wytłumaczy, powinna to wiedzieć przecież się przyjaźnią. Zapukałem do drzwi. Otworzył mi je Federico, który dziwnym trafem był bez koszulki..
-Cześć Leon! Co cię tu sprowadza?- otrząsnął mnie Fede tym pytaniem.
-Cześć.. ja przyszedłem do Lu.
-A co chcesz od niej?
W tym momencie wyszła Ludmiła w szlafroku i roztrzepanych włosach, domyśliłem się co robili.
-Mam do niej sprawę ale chyba nie przyszedłem w porę.-powiedziałem i puściłem oczko Fede.
Oni spojrzeli na siebie i zaczęli się śmiać ja po chwili dołączyłem do nich. Po chwili Lu zakończyła te śmiechy i zaprosiła mnie gestem do środka. Fede zostawił nas samych.
-Co się stało Leon?
-Chodzi o Violettę.
-Coś jej się stało?!
-Nie, nie, z nią wszystko okey.. tylko..
-Tylko co? Leon gadaj!
-No bo ja chcę do niej wrócić!-krzyknąłem na cały dom.
-Jak to? Przecież masz dziewczynę!
-Co? A właśnie, Viola też mi mówiła o jakiejś mojej drugiej połówce, tylko na serio nie wiem o kogo chodzi!
-Nie rozśmieszaj mnie! A Lara to co?
-Lara?- zapytałem zdziwiony.
-Tak, właśnie Lara! Nie widziałeś jej miny jak Baroni cię przytuliła?
-To dlatego wybiegła.
-Tak właśnie dlatego.
-Proszę Ludmiła zrozum, mnie nic nie łączy z Larą, gdy mnie przytuliła od razu wybiegłem ze Studia!
-No to idź to wytłumacz Violi.
-Pewnie i tak nie będzie chciała słuchać..
-Nie rezygnuj! Chcesz z nią być czy nie?
-No oczywiście, że chce!
-No to już! Nie siedź u mnie tylko idź do niej i to tłumacz!
Tak jak powiedziała mi Ferro tak zrobiłem. Gdy już miałem wychodzić nie mogłem się powstrzymać i musiałem to powiedzieć.
-A więc tak wygląda gotowanie z tatą?-powiedziałem i zacząłem się śmiać.
-Hahahha, śmieszne! Idź już! Powodzenia!
Wyszedłem i skierowałem się do kwiaciarni. Kupiłem jej ulubione róże.

*Violetta*

Usłyszałam pukanie do drzwi, otworzyłam je i ujrzałam Diego.
.............................................................
Uhuhuhuhu XDD Nie ma Leonetty XDD Ale ona jeszcze powróci ;P Leon będzie walczył o Violkę w końcu to blog o Leonettcie ^^
Dzisiaj dowiedzieliście się, że w moim blogu jest Fedemiła XDD

Dzisiaj mamy Wielkanoc więc składam Wam najszczersze życzenia ;33 
Pzdr 
~Tini Blanco 

piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 3

 Byłam już blisko moich przyjaciółek gdy nagle potknęłam się o podest i myślałam, że upadnę.. lecz jednak ktoś mnie złapał. Przed swoimi oczami ujrzałam Leona. Poczułam zapach jego męskich perfum.
-Nic ci nie jest? - zapytał tym swoim ciepłym głosem.
-Nie, nie. Dziękuje.- nie mogłam patrzeć mu dalej w oczy więc podniosłam się.
Widziałam, że dziewczyny patrzą co zrobię. 
-Stęskniłem się za Tobą ;* - znowu ten jego miły i ciepły głos.
-Tak? Fajnie.. przepraszam ale czekają na mnie dziewczyny. Pa.
Nie wiem skąd wziął się we mnie taki pomysł ale spławiłam Leona, odeszłam od niego i poszłam do moich przyjaciółek. 
Oczami Leona:
Czy Violetta właśnie mnie spławiła? Co ja takiego zrobiłem?  Musiałem odejść.
Oczami Violetty:
-Violetta! Co to była za sytuacja z Leonem.. od tak odeszłaś od niego! -z oburzeniem mówiła do mnie Lu.
- A gdzie jakieś głupie "Cześć Violu! Jak się dawno nie widziałyśmy! Stęskniłam się za Tobą!", a nie od razu mówisz o czymś co nie ma najmniejszego znaczenia.- odpowiedziałam jej.
Violetta co ty gadasz? Przecież ty kochasz Leona! Co się ze mną dzieję! Przecież on jest dla mnie ważny..
-Wiesz co masz rację.. dzisiejszy dzień jest nasz! Jak ja się za tobą stęskniłam!- Lu mnie przytuliła.
-Ja też!- powiedziała Nati i się do nas dołączyła.
-A my to co?- chórem powiedziały Fran i Cami i od razu do nas dołączyły.
Teraz nasza wspaniała piątka razem się przytulała. Po chwili wszystkie oderwałyśmy się od siebie i poszłyśmy do restauracji napić się kawy.
W restauracji popijając kawę ^^
-Dobra Vilu opowiadaj jak było Ci poza rejonami w Buenos Aires? Poznałaś tam kogoś?- pytała się Ludmiła.
- Nie za wiele pytań jak na jeden dzień?- zapytałam i od razu wszystkie zaczęłyśmy się śmiać ;). 
-Tak na serio to było nudno. Tata załatwiał swoje interesy, a ja siedziałam w domu, rzadko wychodziłam na dwór sama.. zawsze z Germanem. Bał się, że się zgubię albo ktoś zaczepi mnie na ulicy.- odpowiedziałam.- Pewnie u Was działo się dużo, dużo więcej, opowiadajcie!
Narrator;
Dziewczyny opowiadały sobie co się zdarzyło jak nie było Violetty, wszystkie się śmiały ale nadszedł czas tego co lubiły najbardziej, a mianowicie ZAKUPY! Po trzech godzinach zakupów, dziewczyny obładowane sześcioma torbami, pożegnały się i porozchodziły to swoich domów .
W domu Violetty, godzina 19:00
-Wróciłam!- krzyknęłam na cały dom lecz nie usłyszałam żadnego odzewu.- Halo! Tato! Angie! Ramallo! Olga! Jestem już w domu!
Hmm. dziwne, pójdę zobaczyć do kuchni pewnie Olga coś pichci i nie słyszy.
W kuchni.
Zobaczyłam na blacie jakąś karteczkę 
"Violetto!
Wyszliśmy na miasto razem z Angie, a Olga poszła z Ramallo na randkę. Kolacje masz w piekarniku. Wrócimy koło 23:00, może wcześniej. 
                                                                                                           Kocham cię, tata.

Aham... czyli tata i Angie wyszli, a Olga poszła z Ramallo na randkę! To oznacza, że jestem sama w domu! Zadzwonię do dziewczyn ale najpierw coś zjem bo jestem strasznie głodna. Podeszłam do piekarnika i go otworzyłam, wyczułam zapach świeżo upieczonego kurczaka. Wyjęłam talerz i nałożyłam sobie kolacje przygotowaną przez naszą Olgitę.. Niestety ktoś przerwał mi rozkoszowanie się tą pysznością. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie chętnie oderwałam się od mojego posiłku. Zobaczyłam przez  wizjer i zobaczyłam przez niego Leona. Nie chciałam otworzyć lecz moje ręce robiły to same. Drzwi się otworzyły, a w progu  stał on z kwiatami. 
- Cześć, mogę wejść?- zapytał tym swoim męskim głosem.
-Tak, proszę.- co miałam mu odpowiedzieć.- Chcesz się czegoś napić?
-Nie, dziękuje.
-Co cię to mnie sprowadza?
-Chciałbym z Tobą pogadać.. nie wiem dlaczego zachowujesz się tak wobec mnie.. zrobiłem Ci coś? Może poznałaś kogoś i teraz chce mnie uniknąć? -zapytał.
-Tak.. znaczy nie.. yyy., a zresztą nie muszę ci się z niczego tłumaczyć, nie jestem ani parą ani przyjaciółmi. Lepiej by było gdybyś już sobie poszedł.
-Ale..-przerwałam mu.
-Nie ma żadnego ale, idź już, proszę.
Leon spojrzał się dziwnie na mnie.. ale wyszedł bez żadnego słowa. Przecież nie mogę powiedzieć mu, że widziałam jak całował się z tą Larą, z którą chodził gdy ja byłam w Madrycie. Z resztą nie wiem po co ja o tym myślę. Muszę zapomnieć o przeszłości. Jutro pierwszy dzień w Studio. Muszę wybrać jakieś ciuchy bo wiem, że pewnie rano nie będę miała na to czasu.


Beso Leona i Lary ;/

Weszłam do mojego pokoju i stworzyłam taki oto zestaw:



Poszłam się umyć i wróciłam do swojego pokoju, położyłam się i od razu zasnęłam.

W Studio, oczami Fran ^^:
- Hej Cami!- podbiegłam do niej i się przytuliłam.- w końcu jakaś dziewczyna w Studio!
-Hej! Co ty tu tak wcześnie robisz? -zapytała.
-Wiesz, nie mogłam dzisiaj spać.. całą noc myślałam o naszej Leonettcie. Zastanawiam się czy dobrze zrobiłyśmy, że powiedziałyśmy Vilu, że Leon chodził z Larą.
-Prędzej czy później i tak by się dowiedziała. Ja też myślałam o nich i wpadłam na pomysł, żeby ich ze sobą znowu połączyć.. Co ty na to? Wchodzisz w to?
-Szczęście przyjaciółki jest dla mnie ważne więc.. TAK!
-To super! Trzeba jeszcze namówić Nati i Lu, żeby nam pomogły. Fran słuchasz mnie?
-Tak, tak. Tylko zapatrzyłam się w Marco, dzisiaj tak ślicznie wygląda ^^
-Oh.. Fran mam pomysł! Chodź za mną.-pociągnęłam moją BFF za rękę i podeszłyśmy do Marco, Maxiego, Diego, Andresa i Brodueya.
-Cześć chłopcy! Mamy do was sprawę z Fran : ) 
-Coś się stało? Pojawiły się duchy w Studiu? Aaa!
-Nie Andres, nie ma żadnych duchów! - wszyscy krzyknęliśmy na niego.
-A więc o co chodzi?-zapytał Diego.
-Chodzi o to, że z Fran nie podoba nam się jak Violetta i Leon się traktują. Przecież oni są stworzeni dla siebie. 
-A co my mamy do tego?-spytał Broduey.
- Myślimy z Cami, żeby ich spiknąć. My byśmy zajęły się Violettą, a wy Leonem.-odpowiedziałam.
-To co wchodzicie w to?-zapytałam razem z Camilą. Pewnie śmiesznie musiało to wyglądać bo dziwnie się na nas spojrzeli ;).
-Ja w to wchodzę.- powiedział Maxi.
-Ja też. Wiem, że oni są dla siebie stworzeni!-krzyknął Andres na całe Studio.
-Ja też mogę w to wejść.- oznajmił Bruduey.
- A ty kochanie?- spytała Fran Marco.
-Jeśli cię to uszczęśliwi, to tak ^^.-Fran podeszła do niego i go przytuliła.


-O boże! Gołąbeczki się znalazły! Dobra, nie ważne. Diego a ty w to wchodzisz?-zapytała Cami.
-Wiecie co sami sobie na pewno poradzicie! Cześć!-odburknął mi Diego
-A temu co się stało?-zapytał Leon, który właśnie do nas podszedł.
-Yyy..my... nie wiemy.-odpowiedzieliśmy chórem i rozeszliśmy się do swoich klas, jedynie przy mnie został tylko Andres.
Oczami Leona:
-Andres, o co im chodziło?-spytałem się mojego przyjaciela.
-Co, co ja nic nie wiem..
-Andres! Gadaj!
-No ale ja nie mogę ;(.
-Stary! Serio, swojemu przyjacielowi nie powiesz?
-No dobra. Cami i Fran wymyśliły.. paczaj Violetta nadchodzi.
-Co?-nie wiedziałem o co chodzi ale odwróciłem się w stronę schodów i zobaczyłem właśnie ją.
Chciałem podejść lecz Francesca i Camila i były szybsze ode mnie! Dlatego odwróciłem się w stronę Andresa lecz go już nie było... dziwne.
-----------------------
Pogodzę jeszcze Leonettę <33