-Nic ci nie jest? - zapytał tym swoim ciepłym głosem.
-Nie, nie. Dziękuje.- nie mogłam patrzeć mu dalej w oczy więc podniosłam się.
Widziałam, że dziewczyny patrzą co zrobię.
-Stęskniłem się za Tobą ;* - znowu ten jego miły i ciepły głos.
-Tak? Fajnie.. przepraszam ale czekają na mnie dziewczyny. Pa.
Nie wiem skąd wziął się we mnie taki pomysł ale spławiłam Leona, odeszłam od niego i poszłam do moich przyjaciółek.
Oczami Leona:
Czy Violetta właśnie mnie spławiła? Co ja takiego zrobiłem? Musiałem odejść.
Oczami Violetty:
-Violetta! Co to była za sytuacja z Leonem.. od tak odeszłaś od niego! -z oburzeniem mówiła do mnie Lu.
- A gdzie jakieś głupie "Cześć Violu! Jak się dawno nie widziałyśmy! Stęskniłam się za Tobą!", a nie od razu mówisz o czymś co nie ma najmniejszego znaczenia.- odpowiedziałam jej.
Violetta co ty gadasz? Przecież ty kochasz Leona! Co się ze mną dzieję! Przecież on jest dla mnie ważny..
-Wiesz co masz rację.. dzisiejszy dzień jest nasz! Jak ja się za tobą stęskniłam!- Lu mnie przytuliła.
-Ja też!- powiedziała Nati i się do nas dołączyła.
-A my to co?- chórem powiedziały Fran i Cami i od razu do nas dołączyły.
Teraz nasza wspaniała piątka razem się przytulała. Po chwili wszystkie oderwałyśmy się od siebie i poszłyśmy do restauracji napić się kawy.
W restauracji popijając kawę ^^
-Dobra Vilu opowiadaj jak było Ci poza rejonami w Buenos Aires? Poznałaś tam kogoś?- pytała się Ludmiła.
- Nie za wiele pytań jak na jeden dzień?- zapytałam i od razu wszystkie zaczęłyśmy się śmiać ;).
-Tak na serio to było nudno. Tata załatwiał swoje interesy, a ja siedziałam w domu, rzadko wychodziłam na dwór sama.. zawsze z Germanem. Bał się, że się zgubię albo ktoś zaczepi mnie na ulicy.- odpowiedziałam.- Pewnie u Was działo się dużo, dużo więcej, opowiadajcie!
Narrator;
Dziewczyny opowiadały sobie co się zdarzyło jak nie było Violetty, wszystkie się śmiały ale nadszedł czas tego co lubiły najbardziej, a mianowicie ZAKUPY! Po trzech godzinach zakupów, dziewczyny obładowane sześcioma torbami, pożegnały się i porozchodziły to swoich domów .
W domu Violetty, godzina 19:00
-Wróciłam!- krzyknęłam na cały dom lecz nie usłyszałam żadnego odzewu.- Halo! Tato! Angie! Ramallo! Olga! Jestem już w domu!
Hmm. dziwne, pójdę zobaczyć do kuchni pewnie Olga coś pichci i nie słyszy.
W kuchni.
Zobaczyłam na blacie jakąś karteczkę
"Violetto!
Wyszliśmy na miasto razem z Angie, a Olga poszła z Ramallo na randkę. Kolacje masz w piekarniku. Wrócimy koło 23:00, może wcześniej.
Kocham cię, tata.
Aham... czyli tata i Angie wyszli, a Olga poszła z Ramallo na randkę! To oznacza, że jestem sama w domu! Zadzwonię do dziewczyn ale najpierw coś zjem bo jestem strasznie głodna. Podeszłam do piekarnika i go otworzyłam, wyczułam zapach świeżo upieczonego kurczaka. Wyjęłam talerz i nałożyłam sobie kolacje przygotowaną przez naszą Olgitę.. Niestety ktoś przerwał mi rozkoszowanie się tą pysznością. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie chętnie oderwałam się od mojego posiłku. Zobaczyłam przez wizjer i zobaczyłam przez niego Leona. Nie chciałam otworzyć lecz moje ręce robiły to same. Drzwi się otworzyły, a w progu stał on z kwiatami.
- Cześć, mogę wejść?- zapytał tym swoim męskim głosem.
-Tak, proszę.- co miałam mu odpowiedzieć.- Chcesz się czegoś napić?
-Nie, dziękuje.
-Co cię to mnie sprowadza?
-Chciałbym z Tobą pogadać.. nie wiem dlaczego zachowujesz się tak wobec mnie.. zrobiłem Ci coś? Może poznałaś kogoś i teraz chce mnie uniknąć? -zapytał.
-Tak.. znaczy nie.. yyy., a zresztą nie muszę ci się z niczego tłumaczyć, nie jestem ani parą ani przyjaciółmi. Lepiej by było gdybyś już sobie poszedł.
-Ale..-przerwałam mu.
-Nie ma żadnego ale, idź już, proszę.
Leon spojrzał się dziwnie na mnie.. ale wyszedł bez żadnego słowa. Przecież nie mogę powiedzieć mu, że widziałam jak całował się z tą Larą, z którą chodził gdy ja byłam w Madrycie. Z resztą nie wiem po co ja o tym myślę. Muszę zapomnieć o przeszłości. Jutro pierwszy dzień w Studio. Muszę wybrać jakieś ciuchy bo wiem, że pewnie rano nie będę miała na to czasu.
![]() |
| Beso Leona i Lary ;/ |
Weszłam do mojego pokoju i stworzyłam taki oto zestaw:
Poszłam się umyć i wróciłam do swojego pokoju, położyłam się i od razu zasnęłam.
W Studio, oczami Fran ^^:
- Hej Cami!- podbiegłam do niej i się przytuliłam.- w końcu jakaś dziewczyna w Studio!
-Hej! Co ty tu tak wcześnie robisz? -zapytała.
-Wiesz, nie mogłam dzisiaj spać.. całą noc myślałam o naszej Leonettcie. Zastanawiam się czy dobrze zrobiłyśmy, że powiedziałyśmy Vilu, że Leon chodził z Larą.
-Prędzej czy później i tak by się dowiedziała. Ja też myślałam o nich i wpadłam na pomysł, żeby ich ze sobą znowu połączyć.. Co ty na to? Wchodzisz w to?
-Szczęście przyjaciółki jest dla mnie ważne więc.. TAK!
-To super! Trzeba jeszcze namówić Nati i Lu, żeby nam pomogły. Fran słuchasz mnie?
-Tak, tak. Tylko zapatrzyłam się w Marco, dzisiaj tak ślicznie wygląda ^^
-Oh.. Fran mam pomysł! Chodź za mną.-pociągnęłam moją BFF za rękę i podeszłyśmy do Marco, Maxiego, Diego, Andresa i Brodueya.
-Cześć chłopcy! Mamy do was sprawę z Fran : )
-Coś się stało? Pojawiły się duchy w Studiu? Aaa!
-Nie Andres, nie ma żadnych duchów! - wszyscy krzyknęliśmy na niego.
-A więc o co chodzi?-zapytał Diego.
-Chodzi o to, że z Fran nie podoba nam się jak Violetta i Leon się traktują. Przecież oni są stworzeni dla siebie.
-A co my mamy do tego?-spytał Broduey.
- Myślimy z Cami, żeby ich spiknąć. My byśmy zajęły się Violettą, a wy Leonem.-odpowiedziałam.
-To co wchodzicie w to?-zapytałam razem z Camilą. Pewnie śmiesznie musiało to wyglądać bo dziwnie się na nas spojrzeli ;).
-Ja w to wchodzę.- powiedział Maxi.
-Ja też. Wiem, że oni są dla siebie stworzeni!-krzyknął Andres na całe Studio.
-Ja też mogę w to wejść.- oznajmił Bruduey.
- A ty kochanie?- spytała Fran Marco.
-Jeśli cię to uszczęśliwi, to tak ^^.-Fran podeszła do niego i go przytuliła.
-O boże! Gołąbeczki się znalazły! Dobra, nie ważne. Diego a ty w to wchodzisz?-zapytała Cami.
-Wiecie co sami sobie na pewno poradzicie! Cześć!-odburknął mi Diego
-A temu co się stało?-zapytał Leon, który właśnie do nas podszedł.
-Yyy..my... nie wiemy.-odpowiedzieliśmy chórem i rozeszliśmy się do swoich klas, jedynie przy mnie został tylko Andres.
Oczami Leona:
-Andres, o co im chodziło?-spytałem się mojego przyjaciela.
-Co, co ja nic nie wiem..
-Andres! Gadaj!
-No ale ja nie mogę ;(.
-Stary! Serio, swojemu przyjacielowi nie powiesz?
-No dobra. Cami i Fran wymyśliły.. paczaj Violetta nadchodzi.
-Co?-nie wiedziałem o co chodzi ale odwróciłem się w stronę schodów i zobaczyłem właśnie ją.
Chciałem podejść lecz Francesca i Camila i były szybsze ode mnie! Dlatego odwróciłem się w stronę Andresa lecz go już nie było... dziwne.
-----------------------
Pogodzę jeszcze Leonettę <33



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz